Bardzo sympatyczne i klimatyczne miasteczko. Ciekawe zabytki i ciekawa historia. Niesamowicie wąziutkie uliczki, gdzie sąsiedzi z naprzeciwka mogą sobie bez wysiłku podać dłonie przez okno. Nad ulicami suszy się pranie. Tradycją jest, że jak sąsiadki się pokłócą to po złości odcinają sobie sznury z praniem. Prawie jak "Sami swoi" :). W Trogirze najbardziej podobało mi się więzienie. W dawnych czasach mieli bardzo humanitarny sposób na przestępców. Zamiast wymierzać im baty, ścinać głowy czy wtrącać do lochów, przypinali ich łańcuchem za ręce do ściany na 24 h i na czole wypisywali rodzaj przewinienia. Była to ściana sądu na Głównym Rynku. Miasteczko jest małe, więc każdy mieszkaniec przechodził obok takiego delikwenta i mógł się zapoznać z jego historią. Po uwolnieniu delikwent pakował walizki i w szybkim tempie ewakułował się z miasta bo inaczej nie miał by tam życia. Ceny w Trogiże są chyba najniższe w porównaniu ze Splitem i Dubrownikiem.