W związku z ostatnimi zamachami w Tajlandii postanowiliśmy się wyposażyć w e-visy. Mamy nadzieję, że dzięki temu uda nam się uniknąć dodatkowych kłopotów na granicy. Niestety w Azji nigdy nie ma nic pewnego. Wizy otrzymaliśmy na e-maila. Nie uniknęliśmy perypetii z tym związanych. Niepotwierdzone transakcje, błędnie wypełnione wnioski itp. Dziś postanowiłam nawiązać kontakt z kierowcą tuk tuka. Zobaczymy czy coś odpisze. Pozostaje kwestia spakowania się i w drogę.