Kiedy wylatywałam z Polski była niemal wiosenna pogoda. Cieplutko, świeciło słońce, żadnych śladów po kończącej się zimie. Niestety Finlandia przywitała mnie śniegiem i mrozem dając do zrozumienia, że zima nie ma najmniejszego zamiaru wyprowadzać się stąd w najbliższym czasie. Ponieważ miałam kilka godzin do wylotu do Delhi postanowiłam wybrać się do miasta i zaczerpnąć świeżego morskiego powietrza. Z lotniska odjeżdża autobus bezpośrednio do centrum Helsinek za jedyne 5,90 euro. Przejazd zajmuje ok. 40 min. Choć nie było mi za gorąco w polarze i cienkiej kurteczce to i tak wolałam spacer po mieście od siedzenia na lotnisku. Powietrze nad samym morzem było bardziej mroźne niż morskie, a zamiast szumu fal zastałam fale skute lodem. Po godzinnym spacerku zaczęłam poważnie rozglądać się za rękawiczkami i czapką. Przemarznięta do kości wstąpiłam na obiad do jednej z knajpek, a następnie udałam się na dworzec skąd odjeżdżał autobus na lotnisko.