Geoblog.pl    Telimena    Podróże    Na dachu świata    Odc. 3. pt. "Witamy w Nepalu..."
Zwiń mapę
2012
07
lis

Odc. 3. pt. "Witamy w Nepalu..."

 
Nepal
Nepal, Kathmandu Airport
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6285 km
 
Wreszcie końcowy! Teraz jeszcze tylko formalności wizowe, odbiór bagażu o ile nadal leciał ze mną i witaj przygodo :)

Z wizą poszło całkiem sprawnie, bagaż też się znalazł, więc teraz trzeba się jakoś dostać do miasta. Po grzecznościowym: "Hello, how are you? Are you first time in Nepal? i twierdzącej odpowiedzi, zaproponowano mi trzykrotność ceny za taxi do Katmandu :) Z bólem serca podziękowałam za niezwykle kuszącą propozycję i wyszłam na dwór. Tu cały tłum rzucił się w moim kierunku z propozycją transportu. Gdy już pakowałam plecak do środka auta okazało się, że jednak się nie dogadamy co do ceny, więc podziękowałam za transpost. W końcu zdecydowałam się na taxi za 200 NRS za kurs do Thamelu uprzedzając, że na miejscu nie zamierzam dopłacić ani rupii więcej. W taxi znalazł się także właściciel jednej z agencji turystycznych. Zaproponował mi świetny hotel, ale podziękowałam twierdząc że to za wysoka cena za nocleg. Zapytał ile mogę zapłacić. Powiedziałam, że więcej jak 5$ nie zamierzam wydać, więc zaproponował mi ten sam hotel za 4$. To już była rozsądniejsza cena :). Gdy jechaliśmy przez miasto, z każdą minutą podróży próbowałam sobie przypomnieć co za straszliwy czyn w życiu popełniłam, że trafiłam do piekła. Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie KTM... Po ok 20 może 30 minutach poobijana, zmęczona i w ciężkim szoku, ale na szczęście w jednym kawałku dotarłam na miejsce. Oczywiście na miejscu cena za kurs wzrosła. Stanowczo powiedziałam, że nie zapłacę więcej za kurs niż cena którą ustaliliśmy na lotnisku. Kierowca był niepocieszony. Właściciel agenci wskazał mi hotel, pozwolił się w nim rozgościć, po czym zaprosił mnie do swojej agencji, bo wspomniałam mu, że chcę wykupić TIMS I ACAP. Muszę tu wspomnieć, że znajomi polecili mi przewodnika z którym byli na trekkingu ABC. Skontaktowałam się z nim. Po kilkudniowych, mailowych negocjacjach niestety nie udało nam się dojść do porozumienia. Po rozpakowaniu, zeszłam na dół do agencji aby załatwić formalności. Poczęstowano mnie pyszną herbatką. Właściciel agencji zaproponował mi przewodnika i organizację trekkingu. Na początku nie specjalnie byłam tym zainteresowana, bo zamierzałam iść na trekking bez przewodnika. Po pewnym czasie przemyślałam swoją sytuację i po modyfikacji oferty którą mi zaproponował zgodziłam się skorzystać z usług tej agencji. Wieczorem przedstawiono mi przewodnika, który miał mi towarzyszyć podczas trekkingu. Podobno był 14 razy przewodnikiem na trekkingu wokół Annapurny. Młody, sympatyczny człowiek. Później poszłam jeszcze wymienić pieniądze. Kurs walut podawany jest na tabliczkach przed kantorami. W rzeczywistości jest on bardzo orientacyjny, bo kurs ustala się na podstawie ilości razy wchodzenia i wychodzenia z kantoru :) Ponieważ zmęczenie dawało już zanć o sobie to ok 16 czasu lokalnego zamówiłam naleśnika z bananami i dzbanek herbatki. Gdy zapadł zmrok udałam się do pokoju. A tu niespodzianka, w pokoju za 4$ nie ma światła. Zapytałam obsługę hotelu czy da sięcoś z tym zrobić. Recepcjonista/elektryk po 5 minutach przywrócił mi światło w pokoju. Szybki prysznic i spać. Niestety sen nie przychodził.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 14% świata (28 państw)
Zasoby: 175 wpisów175 42 komentarze42 861 zdjęć861 4 pliki multimedialne4
 
Moje podróżewięcej
13.08.2016 - 13.08.2016
 
 
16.07.2016 - 16.07.2016
 
 
02.07.2016 - 02.07.2016